Pojęciem kluczowym dla zrozumienia zmian, jakie muszą zajść w edukacji pod wpływem innych zmian społecznych spowodowanych wszechobecnością technologii w naszym życiu, jest dojrzałość technologiczna. Dojrzałość technologiczną można zdefiniować jako „[…] gotowość do samodzielnego, efektywnego i odpowiedzialnego posługiwania się technologiami informacyjno-komunikacyjnymi – również w sposób innowacyjny – oraz do formułowania oczekiwań wobec technologii dla własnych, obecnych i przyszłych potrzeb. Warunkuje ona satysfakcjonujące i konstruktywne funkcjonowanie jednostki w społeczeństwie informacyjnym, zaś brak kompetencji w tym zakresie stwarza zagrożenie wykluczeniem społecznym.”(Dorota Kwiatkowska, Marcin Dąbrowski, Dojrzałość technologiczna uczniów w świetle badań ankietowych, http://www.e-mentor.edu.pl/artykul/index/numer/43/id/896, dostęp 23.01.2014).

Dlaczego dojrzałość technologiczna i jej rozwijanie to podstawowe zadania edukacji? Po pierwsze- technologie są powszechnie i towarzyszą naszym uczniom niemal codziennie, a coraz częściej już od urodzenia. Po drugie-obecność tych technologii uczniowie odbierają jako coś naturalnego, przedłużenie kontaktów w realnym świecie, zaś zaawansowanie w budowie urządzeń powoduje, że ich obsługa jest coraz bardziej intuicyjna i nie wymaga dodatkowych zdolności czy sprawności. Po trzecie-uczniowie nie dostają odpowiedniego wsparcia pozwalającego korzystać z technologii w sposób rozsądny i zobaczyć w nich pomoc w nauce, a nie tylko rozrywkę. I tu właśnie pojawia się problem, który powinna postawić przed sobą współczesna szkoła: nauczyć, rozwijać i wspierać dojrzałość technologiczną. To właśnie dojrzałość technologiczna jest kluczową umiejętnością potrzebną ludziom, którzy będą żyć otoczeni urządzeniami i ekranami.

Ci, którzy nie nabędą tej dojrzałości, zwanej także alfabetyzmem cyfrowym, zostaną „w tyle” w sensie społecznym oraz edukacyjnym i staną się ofiarami wykluczenia cyfrowego. Im szybciej będzie rozwijać się technologia, a co za tym idzie, także nauka, tym rozwarstwienie między „dojrzałymi” i „nie-dojrzałymi” technologicznie będzie się powiększać w szybkim tempie. Tak więc, rozdawanie laptopów uczniom bez pokazania im jak z nich korzystać do zdobywania i pogłębiania wiedzy oraz relacji z innymi, przypomina rozdawania ryb, a nie wędek, czyli jest krótkotrwałym, nieskutecznym chwytem propagandowym.

Za Donem Tapscottem (Grown Up Digital: How the Net Generation is Changing Your World, McGraw-Hill, 2008) wymieńmy cechy pokolenia sieci, czyli zobaczmy jacy są i co cenią nasi uczniowie:

–   wolność

–   potrzeba dostosowania edukacji do własnych potrzeb

–   baczna obserwacja

–   wiarygodność

–   współpraca

–   rozrywka

–   szybkie tempo

–   innowacyjność

Skonfrontujmy teraz kompetencje, które bez wątpienia są niezbędne w świecie nowych technologii oraz cechy młodego pokolenia ze statystyką. Oto kilka podstawowych informacji o naszych uczniach-cyfrowych tubylcach:

-przeciętny użytkownik smartphona sprawdza wiadomości, strony www, aplikacje itp. około 150 razy dziennie

– średnio użytkownicy smartphonów mają na nich 41 aplikacji, stale korzystają z 18

– 145 – ilość minut, którą młodzi ludzie deklarują, że przeznaczają na obecność na portalach skocznościowych, według badań jednak jest to … 26 minut

– młodzi ludzie potrafią się koncertować się na jednym zadaniu 6 minut, następnie przechodzą do innej czynności (dane za: Tom Chesire, Distracted? How hyperstimulation is making us smarter?, w: Wired, http://www.wired.co.uk/magazine/archive/2013/12/features/hyperstimulation, dostęp: 23.01.2014).

Młodzi ludzie, którzy dorastali z technologiami wokół nich koncertują się na jednej czynności przez około 6 minut, ale w ciągu tego czasu są w 100% oddani właśnie tej czynności. Zmiana w stosunku do poprzednich pokoleń jest znacząca: kiedyś mówiliśmy o podzielności uwagi, umiejętności wykonywania kilku czynności jednocześnie. Dziś młodzi ludzie włączają się i wyłączają, przechodzą do kolejnych ekranów i wracają do poprzednich w miejscach, gdzie je zostawili. Nie wykonują więc kilku czynności naraz, ale przełączają swoją uwagę między ekranami.

Jak to ma wpływ na uczenie się?

Obowiązkiem dzisiejszej edukacji jest wyposażenie uczniów, którzy tak sprawnie i szybko przełączają swoją uwagę, w umiejętności pozwalające im szybko odróżnić rzeczy wartościowe od mniej wartościowych. Niesie to za sobą potrzebę budowania lekcji i zadań dla uczniów w taki sposób, aby mogli w jak najkrótszym czasie wykonać daną czynność, zrozumieć pojęcie lub przećwiczyć umiejętność. Wydaje się, że rozsądnym jest dzielenie materiału na mniejsze fragmenty, które pozwalają w pełni wykorzystać te sześć minut niepodzielnej uwagi.

Ale to nie oznacza także, że edukacja nie powinna być dla młodych ludzi wyzwaniem. Wprost przeciwnie. Jeśli nasi uczniowie mogą skupić się przez mniej więcej sześć minut zanim nie poczują nieodpartej potrzeby sprawdzenia co się dzieje na Facebooku, to zmuszanie ich do zadań trwających ponad pół godziny przyniesie tylko frustrację i brak satysfakcji. Rozwiązaniem jest planowanie zadań wymagających uwagi przez 10, a później 15 minut, zanim przejdziemy do kolejnej czynności. Tym sposobem będziemy podnosić poprzeczkę, ale nasze wymagania będą osiągalnie i realizowalne, więc potencjalnie uwieńczone sukcesem.