Prowadzenie dzienniczka wydarzeń – technika pomocna w budowaniu systemu języka dziecka dwujęzycznego.

Jestem gorącą propagatorką techniki pisania dzienniczka wydarzeń/pamiętnika przez dzieci dwujęzyczne. Jest to niezwykła pomoc dla rodziców, prowadzących nauczycieli i wreszcie samych dzieci.

U nas w domu funkcjonują już cztery dzienniczki, ale każdy z nich ma inną rolę, więc może damy radę.

1. Pierwszy dzienniczek czteroletniego Maksymiliana to dzienniczek prowadzony po niemiecku – jest on pomocny w sytuacjach „przedszkolnych”. Najogólniej mówiąc służy nam do nauki języka niemieckiego, w różnych, prostych sytuacjach komunikacyjnych. Poniżej opis jak to funkcjonuje.

2. Drugi to dzienniczek po polsku (Maksymiliana) – zapisujemy tam ważne i ciekawe wydarzenia. Służy nam tez do nauki czytania po polsku.

3. Aktualny „dzienniczek wakacyjny” (Maksymiliana) – służy nam do krótkich ćwiczeń czytania (dlatego poziom wpisów jest dostosowany do umiejętności Makusia) oraz podkreśla odmienność czasu wakacyjnego. Zabieramy go z sobą na różne wyjazdy. Piszemy po polsku.

4. „Mój pierwszy dzienniczek” – (Maksymiliana) – służy do czytania i uzupełniania. Jest to nowość, wydanie książkowe ułatwiające rodzicom prowadzenie takiego pamiętnika i wprowadzające konstrukcje języka polskiego. Powoli wypiera stary dzienniczek polski. Makuś lubi rysuneczki i rozmowy z tej książeczki.

5. Pamiętnik 16-miesięcznej Alicji – proste zdjęcia i opisy robione przez nas – rodziców.

Dlaczego dzienniczek wydarzeń?

Dziennik zaczęliśmy pisać w październiku 2011. We wrześniu Maksymilian (2 lata, 3 miesiące) poszedł do przedszkola. Adaptacja przebiegała dość ciężko. Mieszkamy w Austrii, w pięknym, zacisznym, starym domu pod lasem. Postanowiliśmy zapisać synka do przedszkola, aby tę ciszę i spokój jednak nieco dziecku wypełnić …Oboje z mężem jesteśmy Polakami i Makuś mówił tylko po polsku – był ze mną w domu przez dwa lata. W naszym otoczeniu było niewielu Austriaków, a jeszcze mniej dzieci mówiących po niemiecku. Znajome dzieci, to tylko dzieci Polaków. Przedszkole wydawało się jedynym rozwiązaniem aby zapewnić Maksymilianowi kontakty społeczne z dziećmi. W przedszkolu jednak musiał się zderzyć z grupą dzieci niemieckojęzycznych. Przez pierwszy tydzień zostawałam z nim godzinkę a potem wychodziłam i każdego dnia miał dłużej zostać sam – 10 minut, 15, 20 itd. W przedszkolu podobało mu się bardzo, dopóki byłam ja i tłumaczyłam mu co się dzieje i co mówi pani lub dzieci. Płakał jednak bardzo, kiedy wychodziłam. Widziałam, jak to, że nie mówi po niemiecku uniemożliwiało mu funkcjonowanie w grupie dzieci. Dziennik zaczęliśmy pisać z Maksymilianem na drugi dzień po spotkaniu z rodzicami w przedszkolu – pani powiedziała, że możliwe jest, że Makuś jest za mały i nie uda mu się zaadaptować i będziemy musieli go zabrać! Jak to usłyszałam, to stwierdziłam, że muszę wziąć sprawę w swoje ręce, bo inaczej nie będą chcieli go w przedszkolu (nie mieli obowiązku – miał 2 lata 3 mies., dopiero od 3 lat jest obowiązek przyjęcia dziecka do przedszkola). Zależało mi bardzo na kontakcie Maksymiliana z dziećmi i jego rozwoju socjalnym w tym względzie. Ale oczywiste było: aby Makuś mógł w miarę normalnie bawić się z dziećmi tutaj musiał dostosować się językowo. W związku z tym postanowiłam pokierować nieco jego nauką niemieckiego – na tyle ile będzie to możliwe. Dziennik wydawał mi się najlepszym sposobem i jak się potem okazało spełnił swoje zadanie.

Dzienniczki wydarzeń to sposób wprowadzania systemu językowego, jakiego nauczyłam się od pani Wacławy Zuziowej, pracując jako logopeda i terapeuta w Zespole Diagnozy i Terapii profesor J. Cieszyńskiej w Krakowie.  Wykorzystuję go też w pracy  – jestem terapeutą Szkoły Krakowskiej, a prowadzenie dzienniczka to jeden z elementów w tej terapii. Dzienniki dają wiele możliwości wprowadzania i udoskonalania umiejętności językowych dziecka, uczą komunikowania się w sytuacjach życia codziennego oraz wyrażania przeżyć i emocji. Dzienniczek wydarzeń pomaga w rozwoju mowy, umożliwia powtarzanie znanych już słów, daje możliwość wprowadzania konstrukcji zdaniowych, związków frazeologicznych, których dziecko może potem używać spontanicznie,zatrzymuje” na piśmie to, co dziecko przeżywa i umożliwia powtarzanie opisów do momentu, gdy dziecko zdolne będzie opowiedzieć to samodzielnie, przygotowuje dziecko do wydarzeń, które nastąpią, pomaga rozumieć związki przyczynowo-skutkowe i odczucia rozmówcy. Wiedząc to wszystko, postanowiłam wykorzystać ten sposób wprowadzania systemu językowego do otwierania mojemu synkowi ciężkich drzwi dwujęzyczności.

 

Jak prowadzić dziennik? – Sytuacje.

Zaczęliśmy rysować i opisywać Maksymilianowi podstawowe sytuacje z przedszkola. Synek nosił swój pamiętnik do przedszkola i tam razem z panią pokazywali i czytali dany tekst w danej sytuacji (pani czytała, Maksymilian chętnie powtarzał – on sam nie czyta jeszcze  po niemiecku).  Zawsze razem czytaliśmy na przywitanie i pożegnanie te same teksty przy tych samych obrazkach. Każde charakterystyczne wydarzenie w przedszkolu – urodziny kolegi, przypadkowe „kopnięcie” pani, pyszna pizza na obiad – rysowałam i opisywaliśmy to prostymi słowami. Potem zaczęłam wpisywać to , czego akurat Maksiu się uczył (potrzebował) – nazwy zwierzątek, kolory, ubrania, jedzenie, itp. Wpisywałam też niektóre zdarzenia z domu – przyjazd babci, prezent od Mikołaja (gitara), żeby i on mógł coś opowiedzieć pani. Zapis w dzienniczku pozwolił mi przygotować synka na to, że kolejnego dnia będzie wycieczka do lasu, wyjście na plac zabaw, wyjście na wspólne zakupy z panią. Wiedział dlaczego pani ubiera go i gdzie wychodzą.

Dzienniczek wydarzeń umożliwia naukę przekazywania informacji. Pierwszy dzienniczek powinien być tworzony wspólnie z dzieckiem pod kierunkiem dorosłych – rodziców, krewnych i pań w przedszkolu. Rodzice muszą nauczyć się działania sytuacyjnego – stwarzania powtarzalnych sytuacji, a potem opisu przy użyciu minimalnego kodu językowego (prostego języka). Wybierać należy dwie grupy sytuacji – sytuacje powtarzalne i sytuacje znaczące. Sytuacje powtarzalne to takie, z którymi dziecko spotyka się często, ważne są do społecznych zachowań komunikacyjnych – przywitanie, pożegnanie, przeprosiny, zwroty grzecznościowe, zapytania w sklepie, sytuacje powtarzające się ze względu na wykonywane obowiązki i czynności domowe. Narysowanie i zapisanie wypowiedzi w powtarzalnej sytuacji umożliwia powrót do niej, szybką naukę potrzebnych zwrotów i wykorzystywanie ich w naturalnych sytuacjach. Sytuacje znaczące to wydarzenia ważne dla dziecka, często wyjątkowe dla całej społeczności czy rodziny – święta, urodziny, prezenty, ważni goście, ciekawe wycieczki, nauczenie się czegoś nowego. Pamiętać należy, że dla dziecka ważną sytuacją może być pyszna zupa w przedszkolu lub przypadkowe kopnięcie pani lub rozlanie kompotu. Narysowanie i opisanie takich zdarzeń jest bardzo ważne – daje dziecku możliwość nauczenia się opowiadania o nich innym ludziom, dzielenia się informacjami i przeżyciami. Charakterystyczna dla dziennika powtarzalność sytuacji życiowych umożliwia wielokrotne powtarzalne sytuacji użycia tych samych struktur gramatycznych, co powoduje wejście takiej struktury w użycie, w język czynny dziecka. Dzieci zapamiętują całe zdania i zwroty. Szczególnie ważne jest to dla konwencjonalnych zachowań językowych. Wypowiedzenia te nie mają wywoływać żadnego efektu, tylko już same w sobie są efektem, ponieważ wynikają z wydarzeń, które poprzedzają akt mowy: np.: Dzień dobry, Cześć! Do widzenia! Smacznego!, Na zdrowie! oraz różne zwyczajowe powiedzenia. Najlepszą formą nauczenia się ich jest wielokrotne stwarzanie lub wykorzystywanie tych samych sytuacji, co umożliwiają zapisy w dzienniczku.

Ciekawą i bardzo ważną funkcją zapisu w dzienniczku wydarzeń jest przygotowywanie dziecka na jakąś sytuację, która ma się wydarzyć. Dziecko jest poinformowane o czynnościach i wydarzeniach, które je czekają, nie zostaje postawione w niezrozumiałej sytuacji (ubiera się je i gdzieś idzie…). Wiedza o tym, co je czeka daje poczucie bezpieczeństwa.

Na koniec zachęcam do pisania „dzienniczków wakacyjnych” – jest to fantastyczny sposób na:
zatrzymanie wspomnień, ćwiczenia językowe, naukę postrzegania czasu, nudę dni deszczowych! Prowadzimy dziennik w tym języku, którego rozwój akurat wspieramy; np. w języku dziadków – kraju, do którego jedziemy na wakacje.

Poniżej strony z dzienniczków Maksymiliana (więcej szczegółów o dzienniczku na moim blogu www.dwujęzycznosc.blogspot.com):

Elżbieta Ławczys, artkuł pochodzi z portalu http://mumsfromlondon.com/